środa, 20 lutego 2013

Warto myśleć, warto nie myśleć


Stefan Krause, Eksplodująca żarówka: metafora czucia
Człowiek jest trzciną na wietrze, najwątlejszą w przyrodzie,
ale trzciną myślącą.
B. Pascal

Nasza lewa półkula mózgu nie zaznaje spokoju. Wytęża się i zmaga, ponieważ myślenie jest cnotą, synonimem mądrości i inteligencji, koroną korony stworzenia. Nauczyciele w szkole wyrzucali nam brak myślenia, jednak mylili się: owocne niemyślenie przychodzi znacznie trudniej od bezowocnego myślenia.
Istnieje wiele sytuacji, w których myślenie niewątpliwie jest przydatne. Ja osobiście najbardziej cenię sobie możliwość „marnowania czasu” na rozmyślania o sprawach, w których do żadnych oczywistości dojść nie można. Są to zagadnienia dotyczące człowieka, jego pochodzenia, celu jego bycia na świecie, czy pytania religijne. Ktoś mógłby to nazwać myśleniem dla myślenia albo filozofowaniem.

Frapujące jest to, że dużo myślimy a mało wymyślamy, ale to jeszcze nie jest najgorsze, bo może być włączone do wspomnianej kategorii myślenia dla myślenia. Najgorsze jest myślenie nałogowe a w nim z kolei - systematyczne oddalanie się od siebie.

Przeciwieństwem myślenia nie jest bezmyślność, lecz czucie, doświadczanie. Nie chodzi mi o przeciwieństwo wykluczające się, że albo robimy jedno, albo drugie. Tak, jak nie wykluczają się półkule lewa i prawa, rozsądek i serce, logika i poezja.

Jak bardzo jesteśmy od myślenia uzależnieni, łatwo sprawdzić. Usiądź proszę przez chwilę wygodnie. Zamknij oczy. Wyrównaj oddech. Nie myśl. Nie myśl przez 5 minut żadnej myśli, wyobrażenia, wspomnienia. Jeśli jakaś myśl lub obraz pojawią się, zarejestruj ten fakt i pozwól im zniknąć.

Jakie są Twoje doświadczenia? Czy zauważyłeś, że trudno, bardzo trudno jest nie myśleć? A jeśli Ci się udało, jak nazwałbyś te kilka chwil: byciem? czuwaniem? płynięciem?

Wartość niemyślenia ma swoje zastosowanie na gruncie psychoterapii. Szkoły psychoterapii różnią się pod względem zaufania powierzanego lewej i prawej półkuli mózgowej; wiedzy i intuicji, pewności i poszukiwaniu, logice i przypadkowości, analizie i syntezie. Doświadczeni i wrażliwi psychoterapeuci wiedzą, że z fenomenu bieżącej relacji terapeutycznej można niekiedy dowiedzieć się znacznie więcej o pierwszych latach życia pacjenta, niż ze skrupulatnego (i podatnego na dziesiątki zniekształceń) wywiadu, opartego na wspomnieniach i informacjach ustnych. Metafora, psychodrama, ruch, taniec, obraz, intuicja, to drzwi do bardzo twórczej, integrującej i głęboko ludzkiej pracy psychoterapeutycznej.
Doświadczenie psychoterapii kwestionuje także stereotyp o intelektualnych mężczyznach i emocjonalnych kobietach. Wszyscy grzęźniemy w myślach i jesteśmy pogubieni w nazywaniu tego, co czujemy.

Zapraszam Was do praktykowania codziennie kilku minut „umyślnego niemyślenia”. Nie zapisuj się od razu na medytację czy jogę; te kilka minut uchroni Cię przed zniechęceniem w perspektywie zbyt dużej zmiany.

Warto myśleć, warto nie myśleć, warto myśleć i czuć.

Myślę, czuję, jestem: tak jest bardziej ludzko.

2 komentarze:

  1. Myślę że ważniejsze od, "hartu ducha" i umyślnego planowania momentu odpoczynku jest mądre wykorzystanie momentu, gdy nasze emocje krzyczą "chwilo trwaj". Jednak, jeśli człowiek wsłucha się w to co podpowiada mu ciało i mądrze to wykorzysta, to wyjdzie na tym dobrze(mówię tu oczywiści o przypadku w którym osoba nie cierpi na żadne zaburzenia). Zapraszam też na mój blog, również psychologiczny:
    http://umysl-zachowanie.blogspot.com/
    Jest świeżutki, na początku tego miesiąca powstał, ale mam nadzieję że się spodoba i przyjmie wśród internautów. Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Swego czasu, zwątpiłem czy da się wyciszyć umysł, pozbawić go owych myśli, otworzyć się na Bycie. Teksty mistrzów wschodnich wzbudziły moją nieufność. Ale też poczytałem o eksperymencie Kena Wilbera, który podłączając się do urządzenia badającego mózg w trakcie medytacji, udowodnił, że coś takiego jak ustanie myśli faktycznie może mieć miejsce. Póki co ciekawi mnie jakość samego procesu myślowego, który podczas samoobserwacji przypomina jakąś szalona gonitwę. Czy są to myśli twórcze, pobudzające ciało, czy też "spinające", czarne deszczowe chmurki. Interesuje mnie alchemia tych stanów. Proces.

    pozdrawiam
    RJ

    OdpowiedzUsuń