poniedziałek, 20 września 2021

Świadomość

Świadomość i wgląd w psychoterapii


To prawda, że celem niejednej psychoterapii, a na pewno terapii gestalt, jest poszerzanie świadomości. O jaką świadomość jednak chodzi? I czy tę świadomość można nie tylko poszerzać / pogłębiać, ale i zwiększać, tak że w końcu mamy jej dużo? Albo że jesteśmy na coraz wyższym poziomie świadomości siebie? Nie, w którymś momencie wychodzimy już poza psychoterapię.

Pamiętam jak kiedyś mój pacjent zasugerował wprost, że ma wyższą świadomość ode mnie. Odpowiedziałem w arogancki z pozoru sposób, że to niemożliwe. Zdziwił się, dlaczego? Odparłem, że to dlatego, iż świadomość jest doświadczaniem.

Świadomość jest doświadczaniem i jest zawsze doświadczeniem subiektywnym. Świadomość ma jednak zawartość, treść - zawsze jesteśmy świadomi czegoś, czego doświadczamy. Mogę skierować moją uwagę ku odczuciom w dłoni zanurzanej w zimnej rzece, na doświadczenie miękkiego i zimnego ruchu przesuwającego się po moim ciele, na chwilowe zastygnięcie ciała w napięciu, na emocjonalną ekscytację tym kontaktem z żywiołem. Mogę zwrócić uwagę, jak odczuwam smutek w ciężkości mojej twarzy, złość w trzewiach, jak zmieniają się, kiedy ujmuję je w słowa. Mogę przesuwać uwagę między różnymi aspektami mojego bieżącego doświadczenia: doznaniami fizycznymi w ciele, emocjami, myślami, nadawanymi znaczeniami, doznaniami zmysłowymi ze świata zewnętrznego.

Istnieje też świadomość świadomości i nadal jest to teren psychoterapii. Chodzi o to, jak wspieram swoje pozostawanie świadomym danego doświadczenia lub jak je zakłócam, jak unikam świadomości np. bólu, strachu, miłości itd. Mamy swoje "ulubione" sposoby, by wyostrzać, stępiać lub inaczej modyfikować bycie świadomym, i te sposoby też mogą być przedmiotem naszej świadomości.

Wygląda na to, że niekiedy ludzie zainteresowani psychoterapią mylą pojęcie świadomości w psychoterapii z pojęciem świadomości w sensie duchowym. Tę drugą prawdopodobnie można mieć w mniejszym i większym stopniu. Można być na wyższym poziomie świadomości. Przykładem takiego ujęcia świadomości jest mapa poziomów świadomości doktora Davida Hawkinsa, znanego w świecie naukowca, psychiatry i nauczyciela duchowego. Opisuje on poziomy świadomości i odpowiadające im stany umysłu. Znajdziemy tam np. poziom winy, apatii, strachu na niższych etapach, dumę, odwagę, neutralność w środkowych, czy miłość, radość i pokój na wyższych partiach skali. Tu mamy zatem przykład niższych i wyższych poziomów świadomości, w odniesieniu zarówno do jednostek jak i zbiorowości ludzkiej. Gdziekolwiek są skale, ludzie jakoś plasują na nich siebie i innych, dzielą świat na bardziej i mniej świadomych.

Nie widzę przeszkód w tym, aby jedna osoba spełniała kryteria wysokiej świadomości duchowej i jednocześnie słabo nawigowała po swoim świecie uczuć, emocji. I vice versa.

Pokrewnym do świadomości i niemniej cennym zjawiskiem jest wgląd (insight). We wglądzie występuje wyraźny komponent intelektualny. Wgląd jest łączeniem punktów, dostrzeżeniem struktury w zgłębianej rzeczywistości. Dobry wgląd idzie w parze z poruszeniem emocjonalnym. To tutaj mieści się doniosłe odkrycie z towarzyszącą mu eksklamacją "AHA!" Wyobraźcie sobie wstrząs Kopernika, kiedy pierwszy raz z przekonaniem odkrył, że to Ziemia krąży wokół Słońca. Dlatego nieprawdą jest, że psychoanalityczna interpretacja to interwencja głównie intelektualna; ona może poruszyć emocjonalnie, pogłębić doświadczenie.

Przypuszczam, że świadomość w ujęciu psychoterapeutycznym oraz wgląd, wzmacniają się wzajemnie, nie są antagonistami. Procesy emocjonalne i poznawcze toczą się cały czas równocześnie i wpływają na siebie nawzajem. Yalom pisze o psychoterapii jako ciągle powtarzających się sekwencjach wzbudzania doświadczenia oraz integrowania go, asymilacji. Coś dzieje się ze mną emocjonalnie podczas sesji i dążę zasymilowania tego poprzez zrozumienie.

Czy osoba po udanej psychoterapii jest bardziej świadoma siebie? Na pewno wie o sobie więcej. Mniej cierpi. Prawdopodobnie czuje się bardziej elastyczna w zdolności dokonywania wyborów. Ma jakby krótszą drogę do wchodzenia w kontakt ze sobą w różnych sytuacjach, bo jest w tym bardziej biegła. Jest mniejsze ryzyko, że zechce znów siebie oszukiwać. Jednak to nie jest tak, że jej „świadomość ogólna” wskoczy na jakiś wyższy poziom. Cały czas będzie zadawać sobie te same pytania: Czego teraz jestem świadom? Czego świadomości unikam? Jak to robię? Czy jest to dla mnie dobre?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz