poniedziałek, 5 kwietnia 2010

Ustawa o zawodzie psychoterapeuty

Sejm RP - Kiedy zajmie się ustawą o zawodzie psychoterapeuty?
Sala Posiedzeń Sejmu RP, Aut. Boston9, lic. CC BY-SA 3.0

Brak ustawy o zawodzie psychoterapeuty dotyka zarówno terapeutów jak i samych pacjentów. 
Wersja projektu ustawy o niektórych zawodach medycznych, w tym o zawodzie psychoterapeuty, przedstawiona Radzie Ministrów w lutym 2009 r. odbyła fazę konsultacji społecznych, lecz organizacje psychoterapeutyczne oceniły ten projekt jako niezgodny z postulatami środowiska polskich psychoterapeutów i Rada Ministrów projekt ten odrzuciła.
Różnorodne środowiska związane ze zdrowiem psychicznym w Polsce nie były zgodne co do koncepcji legislacyjnej zawodu psychoterapeuty. Już samo umiejscowienie psychoterapii w kontekście zawodów medycznych budziło zastrzeżenia.

Większość sporów wokół ustawy o zawodzie psychoterapeuty dotyczy kwestii takich, jak:

- Kształcenie w psychoterapii; czy powinno być akademickie, podyplomowe, a może tak, jak dotąd, powierzone instytutom specjalizującym się w określonej metodzie i podlegającym organizacji krajowej? Czy program powinien kłaść nacisk na teorię (wykłady, seminaria) czy na doświadczanie (własna psychoterapia szkolącego, intensywna superwizja, warsztaty)?

- Dostęp do zawodu psychoterapeuty; czy miałby być ograniczony dla psychologów, lekarzy, magistrów pielęgniarstwa, pedagogów, a może tylko dwóch pierwszych z wymienionych? Czy też dostęp powinien ograniczać się do ukończenia studiów wyższych?

- Nadawanie uprawnień; czy kandydat na psychoterapeutę miałby złożyć egzamin państwowy, czy też egzamin zewnętrzny względem instytutu w towarzystwie terapeutycznym właściwym dla jego modalności psychoterapeutycznej?

Trudno odsunąć od siebie wrażenie, że w sporze dochodziły i wciąż dochodzą do głosu względy polityczne, na podobieństwo znanych historii z zawodami prawniczymi. Wiele znanych postaci ze świata medycznego wysuwało bowiem postulaty pozbawione merytorycznego uzasadnienia w świetle najnowocześniejszej wiedzy o psychoterapii, jak np. kierowanie na psychoterapię wyłącznie z zalecenia psychiatry (a czemuż by nie na odwrót?), subtelne faworyzowanie niektórych towarzystw psychoterapeutycznych czy modalności, rzekomo lepiej uzasadnionych empirycznie.

W tym miejscu spróbuję nakreślić swoją koncepcję ram formalno-prawnych psychoterapii, zgodnych z duchem Strasburskiej Deklaracji o Psychoterapii. O ile mi wiadomo, podziela ją znaczna część nie-medycznie zorientowanych psychoterapeutów.

1. Psychoterapeuta, psycholog, psychiatra, specjalista terapii uzależnień, to niezależne zawody.

2. Szkolenie w psychoterapii powinno trwać przynajmniej 4-5 lat, obejmować szczegółową wiedzę m.in. o innych niż własna modalnościach, a także kilka lat własnej psychoterapii.

3. Dostęp do zawodu psychoterapeuty powinien być możliwy dla osób, które ukończyły dowolne studia wyższe. Najlepiej, jeśli istniałyby także kryteria selekcji kandydatów, uwzględniające poziom ich dojrzałości.

4. O otrzymaniu uprawnień powinien decydować szczegółowy przebieg całego szkolenia kandydata (uwzględniający rozwój zarówno jego wiedzy jak i kompetencji emocjonalnych) a nie tylko jednorazowy egzamin końcowy z wiedzy.

5. O utrzymaniu uprawnień powinien decydować realny (a nie biurokratyczny) dalszy rozwój zawodowy psychoterapeuty, uwzględniający jego superwizję i ogólną kondycję.

Psychoterapeuci potrzebują ustawy, która jasno określałaby zasady uzyskiwania uprawnień w tej dziedzinie, blokowała praktykowanie psychoterapii przez osoby niekompetentne w tej dziedzinie, np. astrologów, wróżbitów, sprzyjała tożsamości zawodowej psychoterapeutów, rozgraniczała tę profesję od innych, np. wspomnianej działalności psychologa i psychiatry oraz sprzyjała tworzeniu pozytywnego wizerunku psychoterapii w oparciu o rzetelną wiedzę.

Brak właściwej ustawy sprzyja także dezorientacji wśród pacjentów, którzy nie wiedzą, gdzie otrzymają właściwą pomoc a niekiedy także trafiają do osób, które wykształcenia psychoterapeutycznego nie posiadają. Negatywne doświadczenia z takimi ludźmi mogą spowodować zniechęcenie do dalszego korzystania z profesjonalnej pomocy nawet, gdyby była ona konieczna.

Praca nad ustawą o zawodzie psychoterapeuty jest pracą nad tym, co nas łączy, z uszanowaniem tego, co nas różni, i nie ma w tym miejsca dla małostkowości, uprzedzeń i zarozumiałości. Prace nad ustawą o naszym zawodzie jest także najwyższą próbą dla dojrzałości i demokracji samych psychoterapeutów, którzy według mnie nie mogą zapomnieć o dobru ogółu i wartości niesienia pomocy.

Czytelników zainteresowanych tematem zapraszam także do zapoznania się z artykułem „Certyfikat psychoterapeuty” Mileny Karlińskiej – Nehrebeckiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz