Kiedy kończy się kolejny rok, myślimy o tym, jaki on był i zastanawiamy się, jaki będzie następny. Coś się kończy, coś zaczyna, a coś trwa nadal. We mnie powstało pytanie, czy także psychoterapia jako taka, będzie kiedyś miała swój kres?
Lista zawodów wymarłych lub ginących rośnie. Garncarz, kaletnik, kołodziej, lutnik, mincerz, rusznikarz, snycerz, witrażownik… czy najdalej za kilkaset lat dołączy do nich psychoterapeuta?
Czy wypada zadawać takie pytanie w czasach, kiedy psychoterapia intensywnie się rozwija, rozszerza, a poszczególne kierunki psychoterapeutyczne ugruntowują się, zajmując w szerszych strukturach społecznych wyraźne i autonomiczne miejsce? W czasach, kiedy klienci czekają w długich kolejkach na pierwszą wizytę do gabinetu psychoterapii?