Pytanie, czy psychoterapia może stwarzać zagrożenie dla duchowości i wiary człowieka często pojawia się w kręgach osób wierzących. I zdradza według mnie jakieś trudne do przezwyciężenia nieporozumienie a także nieuznawanie autonomii oraz kompetencji takich dziedzin, jak psychologia, psychiatria czy psychoterapia.
Czy ktoś, kto wyleczył kręgosłup, serce, układ trawienny i ma więcej sił, czuje się lepiej, ryzykuje uszczerbek na życiu duchowym? Czy przeciwnie: może go jeszcze lepiej doświadczać?
Czy ktoś, kto wyleczył kręgosłup, serce, układ trawienny i ma więcej sił, czuje się lepiej, ryzykuje uszczerbek na życiu duchowym? Czy przeciwnie: może go jeszcze lepiej doświadczać?